Twoja mowa: ponad miód dla ust moich Ps 119,103

"Twoja mowa: ponad miód dla ust moich" Ps 119,103. "Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan" Ps 34,9. Modlitwa jest jak twardy karmelek, którego słodycz nigdy nie jest nam dana cała, od razu, i jak zapach pszczelego wosku, w którego plastrze spocznie miód. Słodyczą natomiast jest sam Bóg. Modląc się kosztujemy Boga. ...Moja modlitewna Skrzynka Intencji... ...O mnie...

sobota, 25 kwietnia 2015

Nauczycielu - gdzie mieszkasz?    J 1,38
Królestwo moje nie jest z tego świata.  J 18,36
___________________________________________________________
Rozważam moje drogi i zwracam stopy do Twoich napomnień [...]
nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej. Ps 119,59 i 104  


Modlitwa jest ścieżką, która prowadzi do Boga pośród splątanych myśli i dróg.
Bóg jest celem, ku któremu zmierzamy, krocząc przez życie, gdyż w Nim jest nasz dom i nasza Ojczyzna.  

Modlić się to kontemplować słowa lub obrazy [1], by trwać w obecności Boga, którego wprawdzie nie widzimy zmysłami, ale możemy poczuć sercem. 

Gdy po raz pierwszy - po swoim nawróceniu -  stanęłam bezradnie przed Najświętszym Sakramentem, to nagle przypomniała mi się kobieta cierpiąca na krwotok, która doznała uzdrowienia dotykając jedynie skrawka szaty Chrystusa... Jezus rzekł do niej: "twoja wiara cię ocaliła".

Wypowiadane przez nas słowa podczas modlitwy są niczym palce tamtej kobiety. Wyciągamy ręce przed siebie, usiłując nimi dosięgnąć i dotknąć niewidzialnego Boga, ale często trafiamy w pustkę, bo nie mamy wiary. Podobnie było z Apostołami, którzy stojąc przed Zmartwychwstałym Chrystusem, patrzyli na Niego, rozmawiali z Nim i nie widzieli Go. Nie widziała Go nawet Maria Magdalena zaślepiona smutkiem. Dopiero kiedy zawołał ją po imieniu "Mario!" przejrzała i Go ujrzała, upadając Mu do stóp i zalewając się łzami. 

Do mnie też jak do Marii Magdaleny przemówił kiedyś Bóg. Dał mi odczuć swoją obecność i okazał mi współczucie, widząc jak zapadam się coraz bardziej w rozpacz. Wypowiedział wtedy tylko jedno słowo: "Pragnę..." W tym jednym wyszeptanym w głębi mojego serca słowie, które rozbłysło w świadomości niczym błyskawica, było gorące pragnienie mojej obecności, była ogromna tęsknota za bliskością z człowiekiem. Bóg pragnie, żeby przy Nim być i w ten sposób odwzajemnić wielką przyjaźń, którą nas pierwszy obdarował. Bóg pragnie tylko tego od nas, ale to tak niewiele i jednocześnie zbyt wiele, bo jesteśmy oziębli i obojętni, bo jesteśmy wciąż zajęci sobą i nie mamy czasu, bo przecież nie widzimy, nie słyszymy i nie czujemy Jego obecności, bo często wątpimy w Jego istnienie, sądząc że poza zmysłowym nie ma innego świata...

Gdy brakuje nam wiary nasze palce niczego nie czują a oczy nie widzą. To dlatego tak ważne jest, żeby prosić o wiarę, żeby gorąco modlić się o przymnożenie wiary. 

Przymnóż mi wiary Panie! Przymnóż wiary wszystkim, którzy tutaj zawędrowali i czytają te słowa.




[1] W moim odkrywaniu Boga ogromną rolę odegrała sztuka  - zwłaszcza obrazy (fotografia, a potem ikony) oraz słowa (modlitwa różańcowa, Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP). Z tego zapatrzenia w obrazy i biernego wsłuchania w melodię słów zrodziło się we mnie pragnienie modlitwy - chęć trwania przed Bogiem, przy Bogu i oddychania Nim.
Ikony mojego nawrócenia: "Moja Kapliczka"...
Ikony z moimi Patronami: "Patroni Pomocnika Maryi"...